Stowarzyszenie Towarzystwo Cyklistów notojadzim
KRS 0001071758 NIP 5562806254 REGON 527044647
nr. konta 81 1140 2004 0000 3202 8458 2257
W minioną niedzielę siedmiu chłopa z notojadzim wzięło udział w kolejnej edycji TRAKT'u stałej imprezy, organizowanej przez OSIR Dzierżoniów.
Krótka relacja z tego wyjazdu poniżej, aby oddać ciut atmosferę tej idealnie zorganizowanej imprezy.
Od kilku lat nasz wyjazd to godzina 6:00 i nie inaczej było tym razem.
Spakowani na 2-a auta dojechaliśmy do Dzierżoniowa na godzinę 11:00.
Omawiając po drodze strategię na góry, które obserwowaliśmy z obwodnicy Wrocławia.
Kilku z nas jadąc w ich stronę, było pełnych obaw o sprzęt, o siłę, o podjazdy, zjazdy
bo ciut inaczej kręci się na naszych płaskich Kujawach.
Przed startem obowiązkowo odprawę przeprowadził Marian Kołodziejski,
a kawę i ciastko zapewniła Barbara Kołodziejska.
Eh miło się zrobiło i zacnie.
Przebieramy się w garażu, krzesełko dla każdego, isoton’iki, woda, żele.
Marian zapewnił nam warunki niczym PROS’om przed startem etapowym na GIRO!
Fotka obowiązkowo przed domem i lecimy na start po pakiety.
Pierwszy defekt i jak się okazuje nie ostatni, kilka metrów od domu.
Kaziowi zrywa się linka przerzutki.
Szybka decyzja lidera, krótkie ustalenia, zmiana trasy pod Kazia
i wracamy na serwis do Mariana, bo kto inny może zaradzić w takiej sytuacji.
Reszta ze Zbyszkiem kręci po odbiór pakietów.
W biurze zawodów, zaskoczenie bo wita nas Dorota Przęzak.
Jeszcze do ubiegłego roku zawodniczka Pacific’u Toruń,
a całą grupę bierze w opiekę Agata Hamera.
NOTO JADZIM!! Serce się raduje, bo jesteśmy w dobrych rękach i nogach ;-)
Pierwszy kilometr i naszej przewodniczące wylatuje żel z kieszonki. W tym momencie jeden z naszych dżentelmenów informuje Agatkę, że kopnął go do krawężnika.
Pierwsza Przełęcz Walimska, a na niej punkt żywieniowy wyścigu MTB i nie chcą nas puścić dalej.
Pogadaliśmy, pokibicowaliśmy…zjeżdżamy
i znowu zmieniamy lekko ślad wyznaczonej trasy.
Zakręty, piach, kamyczki, koparka, pies...... ale daliśmy radę utrzymać koło lokal’som,
a utrzymać koło Tomka Babika to już sztuka sama w sobie.
Na chwilę zbaczamy ponownie z trasy.
Agata zabiera nas na zaporę wodną
w Zagórzu Śląskim pod Zamkiem Grodno.
Widok zapiera dech w piersiach.
Zatrzymujemy się aby uspokoić tętno i wracamy na trasę.
Zaczyna się drugi podjazd na Przełęcz Sokolą.
Na jej szczycie czeka na nas Kaziu z kolomih'em.
Piwo Sowie POD SOWĄ jest obowiązkowe - smakuje lepiej.
Uzupełniamy płyny i zjeżdzamy ostry skrótem w dół.
Na zjeździe z przełęczy czuć zapach palonych klocków hamulcowych.
Kaziu grzeje felgi i tym samym topi dętkę.
SEXI LateX dętkę! Jak to mówi Agata.
P.S. generalnie miał prawo przegrzać obręcze,
1 kilometrowy zjazd wyświetla -18% nachylenie!!!
Kolejna Przełęcz Srebrna,to podjazd i zjazd po kostce brukowej.
Międzyczasie spotkanie ze studentką Akademii Sztuk Pięknych,
która w plenerze malowała swoją pracę zaliczeniową.
Kto wie, czy nie zostaniemy przedstawieni na obrazie ;-)
Dojazd do mety w miarę spokojny i już tylko ten
pagórkowaty teren na metę przypominał, że kręcimy w górzystym terenie.
Wracamy na kole Agaty ( szacun za ogarnięcie dwudziestu chłopa ).
Dojeżdżamy całą ekipą i kończymy trasę TRAKT w "jednym kawałku".
Na mecie posiłek, wywiady, fotografie,
rozmowy z kolegami z innych tras,
którą jeden z kolegów pokonał na 90-letnim rowerze.
Chwila regeneracji u SZANOWNYCH PAŃSTWA KOŁODZIEJSKICH
i wracamy do domu pełni wrażeń, zdobytych umiejętności i nowych znajomości.
Po drodze krótka wizyta w Sobótce przy alei sław kolarstwa
aby oddać hołd mistrzom
i przede wszystkim zatrzymać się na moment
przy kamieniu Stanisława Szozdy.
...bo warto coś zrobić i się do tego uśmiechać...
i tej maksymy się trzymamy
NOTOJADZIM